zazwyczaj wszyscy sa traktowani lepiej od Polakow. Nawet glosni, obcesowi i aroganccy Rosjanie sa jakos znosniej tolerowani, bo po prostu zostawiaja kupe hajsu po sobie. Pracuje w turystyce i mam do czynienia w mej srodziemnomorskiej osadzie z wiekszoscia nacji europejskich. Miewamy spoko super otwartych, wesolych, wyluzowanych Polakow i miewamy cebularzy, ale takich najgorszych, bo zamaskowanych: z pieniadzem, obyciem, gadką i słomą upchnieta gleboko w kieszeniach. Ci wszedzie byli, wszystko widzieli, hajsu maja na najwieksze luksusy, ale eurasa pokojowce nie zostawia, a na miescie jadaja w najtanszej kebabowni. Jedna parka pytala mnie, gdzie mozna kupic porzadne, markowe okulary, a potem w lokalnym souvenir-shopie targowali sie o rejbany za 7,50e i mysleli, ze mieszkancy malej wsi nie wymieniaja sie komentarzami…..
No i marudza, z przekasem, dziwnym usmieszkiem potrafia komentowac rzeczy minione, niewazne, ale tak fajnie je wypomniec i podkreslic. Nawet jesli nic sie nie stalo, zadne prawa nie zlamane, a ja nie mialam na to wplywu – musze wysluchac ich bolaczek.
Wiesz, to z kantorami, wymiana kasy, roamingiem – to do wyprostowania, kwestia doswiadczenia i wiedzy.
Ale reszta – niestety – brak kultury. Brak jezyka, nieznajomosc zasad, regul, zwyczajowych norm, zagubienie, kompleksy i jak coś nie styka – od razu spinka, wqurw. Byle sie napic i najesc, to sie polepszy.
Jeszcze duzo Polakow sie napodróżuje i nalata, by nam wyrobic troche lepszy PR.